czwartek, 8 listopada 2012

gdzieś na mapie...

Mapa Bychawy najprawdopodobniej pochodzi z XVI wieku.

źródło: http://www.skyscrapercity.com


środa, 24 października 2012

114 - letnia mieszkanka z Bychawy




 
Artykuł  z 31.08.1930 roku z Ekspresu Lubelskiego.
Przesłany przez pana Ł.Baranowskiego.

środa, 28 grudnia 2011

Sceny z życia ks. Dominika Maja - część trzecia


Zdjęcia pochodzą z archiwum rodziny Latosiewiczów.

sobota, 26 listopada 2011

Lady Florence Fortescue Turner

Lady Florence
Fortescue Turner
ostatnia z rodu
parów Anglii tego imienia
urodzona w Indyach
krótki a cierniami usłany żywot
zakończyła w Woli Gałęzowskiej 27 września 1878
w wieku lat 24
przeszedłszy na łono kościoła katolickiego
Pamięci zacnej a nieszczęśliwej przyjaciółki
Ci, wśród których zgasła
kamień ten poświęcają.

Lady Florence była córką angielskiego lorda i pięknej Hinduski, urodziła się w Indiach. Niestety rodzice wcześnie ją osierocili, a ponieważ rodzina matki Lady Florence nie uznawała jej, powróciła do Anglii, gdzie zaopiekował się nią jedyny brat ojca - spadkobierca wielomilionowej fortuny, zapewniając jej wykształcenie i dobrobyt. Była jednak źle traktowana i znienawidzona przez żonę stryja, gdyż jego majątek miała właśnie odziedziczyć bratanica. Ponieważ małżeństwo stryja było bezdzietne. Przyjaciele z Berlina na podstawie prasowego anonsu przekazali jej adres rodziny w Polsce poszukującej guwernantki ze znajomością angielskiego i w ten sposób Lady Florence znalazła się w Woli Gałęzowskiej,w dworku Przewłockich. Polubiła Polskę i Polaków a zwłaszcza chlebodawców, którzy z całą serdecznością odwzajemniali jej przyjaźń.
Po śmierci stryja wezwano ją do Anglii w celu przejęcia po nim olbrzymiego spadku.
Stryjenka-macocha przemyśliwała, jakim sposobem zapełnic sobie dostęp do majątku Turnerów. Uknuła plan wydania jej za swojego kochanka, wbrew woli młodej dziewczyny i roztoczyła nad nią "opiekę". Lady zamieszkała w ponurym zamku w Szkocji, w którym była ściśle nadzorowana. W pewien deszczowy dzień uciekła stamtąd, nie zdążywszy nawet zaopatrzyć się w pieniądze i niezbędne rzeczy, dotarła do Berlina, skąd zadepeszowała do Przewłockich, którzy pokryli koszt jej ponownego przyjazdu do Woli Gałęzowskiej.
Niestety, te dramatyczne przeżycia i wątłe zdrowie doprowadziły ją do ciężkiej choroby - były to galopujące suchoty - i mimo opieki oraz starań lekarzy zmarła po kilku tygodniach, wyrażając w przed dzień śmierci wolę przejścia z wyznania anglikańskiego na rzymskokatolickie.

Na podstawie "Moich wspomnień" Konstantego Kazimierza Kowerskiego oprac. M.D. [w:] Stare cmentarze rzymskokatolickie w Bychawie i Bychawce. Bychawskie Towarzystwo Regionalne 1999
Zdjęcie: Dominika Chęć




czwartek, 20 października 2011

Wspomnień czar (ciąg dlaszy)

"W poszukiwaniu śladów swojej młodości zawędrowałem na tą stronę
http://zaczarowana-bychawa.blogspot.com/2009/11/ostatnie-pozegnanie.html i znalazłem dom w którym spędzałem wakacje i ferie zimowe w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.

Sam pochodzę z Trzebiatowa (Zachodniopomorskie). Ten biały budynek na zdjęciu zamieszkiwała moja ciocia Słowikowska z domu Zaborska. Po lewej w domu obok mieszkali państwo Łebkowscy - to zapamiętałem. W połowie lat pięćdziesiątych w białym domu wybuchł pożar, w wyniku czego spalił się strych. [...] Po drugiej stronie tych domów, od strony ogrodu była sobie uliczka z pompą, aby mieszkańcy mieli wodę, chodziło się tam z wiaderkami. Pamiętam, że wybudowano na tej uliczce remizę strażacką i straż jadącą do pożaru wozem napędzanym dwoma końmi Widok był wspaniały (też wtedy chciałem być strażakiem)
. Mam bardzo miłe wspomnienia z tamtych lat, miałem tam kilku kolegów jeden z nich mieszkał w domu ze zdjęcia.
Pamiętam jeszcze ulicę wysadzaną drzewami morwowymi o smacznych czarnych i białych owocach.
Było także źródełko z czystą i bardzo zimną wodą przy drodze (dziś 11 Listopada). Schodziło się w dół przy kościele, tam było targowisko miejskie, potem mostek i rzeczka, a obok źródełko wybijające ze skarpy z wodą jakiej teraz już nie ma."

Dziękujemy panu Kazimierzowi Kozaneckiemu za możliwość publikacji jego wspomnień.

wtorek, 3 maja 2011

Hulaj dusza, hulaj ha…

Oj schodźta się chłopcy do mnie cała gromada

Niech sobie z was wybiorę jednego rada

Oj starego nie chcę, nie chcę

Choćby był żywy,

Niech se stary szuka pary

U swojej siwej…


Udział artystów wywodzących się z bychawskiej sceny muzycznej do tej pory rozbrzmiewa echem w różnych częściach kraju.

Do początków ruchu muzycznego naszego terenu jeszcze nie dotarliśmy, ale na pewno jednym z projektów, który zasłyszała spora część społeczności była Kapela Dwojaków. Nazwa pochodzi od założyciela- Stefana Dwojaka, jednakże nie była przez niego narzucona, lecz utarta przez społeczność lokalną. W kraju występowała zaś jako „Kapela miejska z Bychawy”

Muzyka to najlepsza towarzyszka i tak jest w przypadku reprezentantów starszego pokolenia, którzy swoje przyśpiewki serwowali przy niezliczonej ilości okazjach, wielu festiwalach i przeglądach muzyki ludowej m.in. w Kazimierzu Dolnym, Warszawie i innych miastach naszego kraju.

Kapelę Dwojaków w późniejszej fazie twórczej tworzyli:

Stefan Dwojak – akordeon,

Stefan Błotniak – perkusja

Kazimierz Błotniak – saksofon altowy

Roman Bigos – saksofon tenorowy


Według relacji pana Romana Bigosa, kapela posiadała zróżnicowany repertuar: „Graliśmy wszystko i dla wszystkich - walce, oberki, foxtroty, szlofoxy, polonezy, mazury, kujawiaki i co tylko publika chciała”

Do wcześniejszego składu Kapeli Dwojaków należeli Mieczysław Kloc – saksofon altowy, Stefan Mikulski– skrzypce oraz Czesław Rostek– instrumenty perkusyjne.

„Bychawskie Konfrontacje” – jednodniówka wydawana w okresie Polski Ludowej: „Kiedy najważniejszy z nich śpiewa, publiczność się śmieje serdecznie a potem nagradza oklaskami”

Kawalerzy, zróbmy klub

I w świetlicy złóżmy ślub,

Przysięgnijmy tu przy świcy

Żyć z daleka od spódnicy

Hulaj dusza, hulaj ha…

Wielokrotnie uczestniczyli w Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych, gdzie pod ich niewiedzą najlepsze utwory zostały zarejestrowane na słynnych pocztówkach grających. Fakt ten przyczynił się do wielu problemów związanych ze Związkiem Autorów i Kompozytorów Scenicznych- ZAiKS, gdyż organizacja żądała od twórców tantiemów związanych ze sprzedażą płyt.

„Reforma regulaminu festiwalu w Kazimierzu Dolnym dokonana w połowie lat 70 przez jurorów etnomuzykologów” głosiła popularyzacje i podtrzymanie pieśni wykonywanych przy pomocy instrumentów tradycyjnych oraz kultywowanie muzyki tradycyjnej - In Crudo. Zmiany przyczyniły się do wstrzymała udziału Dwojaków w przeglądach w Kazimierzu.

Mimo to Kapela z Bychawy zdobywała „deski” innych miast. „(…)jeździlismy nyską z PDK’u do Warszawy, Poznania i wielu innych miast”

„Zarabiali na chleb” pogrywając na weselach, zabawach i festynach. Wiązało się z tym wiele przygód, które przełożyły się obecnie na bezcenne wspomnienia.


Zdjęcia pochodzą z archiwum p. Romana Bigosa. Dziękujemy również za relacje.

niedziela, 6 lutego 2011

Wspomnień czar

"...Związany jestem z Bychawą przez rodzinę mojego Ojca, urodziłem się
w Lublinie (ale byłem ochrzczony w kościele w Bychawie, chyba przez
księdza Maja), od ponad 30. lat mieszkam w Warszawie. Kiedyś (od
wczesnych lat dziecinnych tj. 50. ub. wieku) odwiedzałem moją
bychawską rodzinę b. regularnie. Przeczytałem chyba wszystkie
książki dla dzieci dostępne w miejskiej bibliotece, pamiętam
wspaniałe lody w wafelkach - muszelkach kupowane u Pani Żmindziny
fundowane przez Ciocię Zosię, okrągły wielki chleb, dzikie
czereśnie rosnące wzdłuż drogi do Woli Gałęzowskiej (?), które
zrywałem wracając na wozie pełnym snopków z pola Stryja Zygmunta,
ale także ołowiane kulki ze szrapneli z I. Wojny
Światowej często znajdowane na polach i płyty nagrobne z kirkutu,
którymi były wyłożone alejki w miejskim parku nieopodal
gospodarstwa Stryjostwa ..." Grzegorz Buczek


Dziękujemy panu Grzegorzowi Buczkowi za możliwość publikacji jego wspomnień.

wtorek, 11 stycznia 2011

Za sprawą chłopca z jesziwy



Za sprawą opowiadania "Yentl - chłopiec z jesziwy" Izaaka Bashevisa Singera
zekranizowanego w 1983 roku przez Barbarę Streisand, która zagrała w nim główną rolę. O naszym niewielkim miasteczku dowiedział się cały świat. Opowiadanie to, jest historią dziewczyny z podlubelskiego Janowa, córki rabina, która w przebraniu chłopca studiuje w akademii talmudycznej w Bychawie.



http://pl.wikipedia.org
http://www.filmweb.pl/film/Jent%C5%82-1983-32938
http://simile.republika.pl/film.html

poniedziałek, 13 września 2010

Dobre czasy Granitu Bychawa


Dziś A klasa - 15 lat temu mocna IV liga i ambicje na więcej. Dla tych którzy nie pamiętają że w Bychawie była piłka nożna na poziomie - bilet z meczu Granit Bychawa - Stal Poniatowa wygrany przez nasze orły 3:0. Mecz odbył się z sezonie 1993/1994 lub 1994/1995. Warto zwrócić uwagę że bilet jest ręcznie wykonany a numer na nim (1001) świadczy jak duże było zainteresowanie - jak to się ma do dzisiejszej 100-osobowej widowni... Powspominajmy!

wtorek, 16 marca 2010

MUZYCZNIE

Pierwsze zdjęcie przedstawia najprawdopodobniej lekcję muzyki, z opisu zawartego się na odwrocie dowiedzieliśmy się, że zostało ono zrobione w 1935 roku. Osobami znajdującymi się na zdjęciu są: kierownik szkoły Rząśnicki, nauczyciel Zygmunt Todys z grupą młodych skrzypaczy w tle.
Na drugim zdjęciu widzimy księdza Antoniego Kwiatkowskiego w otoczeniu członków bychawskiej orkiestry dętej.






Tradycja orkiestr dętych jest obecnie kultywowana przez uczniów szkoły jego imienia.

Zdjęcia opublikowane dzięki uprzejmości pani Zofii Barańskiej Grudzień

piątek, 8 stycznia 2010

Rakieta

Mało kto wie, że kiedyś w bychawskim parku przy ul. Rynek (zwanym parkiem asfaltowym), oprócz pomnika z orzełkiem stała kiedyś RAKIETA!

Poniżej zdjęcię, na którym częciowo jest ona widoczna. Nie wiemy z jakiej okazji stanęła - prawdopodobnie miało to związek z lotem Gagarina w kosmos, ale czy postawiono ją owego roku, czy też w którąś rocznicę - nie wiemy...





Zdjęcie opublikowane dzięki uprzejmoci pani J. Kryski

wtorek, 5 stycznia 2010

Harcerki z Bychawy

Po dłuższej przerwie wracamy do pracy nad naszym blogiem. Przez ostatnie dwa miesiące udało nam się zgromadzić sporo nowych materiałów, które będą systematycznie zamieszczane.

Na początek zdjęcie przedstawiające grupę bychawskich harcerek. Pochodzi ono z lat trzydziestych XX wieku i tak naprawdę nic więcej nie wiemy...



Zdjęcie nadesłane przez pana L. Grudnia.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Ostatnie pożegnanie

W Dzień Zaduszny temat taki pojawia się naturalnie. Śmierć - jedyna rzecz, która z pewnością jest pisana każdemu... Oto kondukt żałobny, ostatnie pożegnanie...lecz czyje? - nie wiemy, kiedy? - tego nie wiemy również. Na pewno jednak działo się to w Bychawie. Te niewyraźne, rozmyte zdjęcia podkreślają kruchość ludzkiego żywota. To właśnie pozostaje po człowieku: wyblakłe fotografie i wspomnienia...





Zdjęcia nadesłane przez pana Leszka Grudnia
Dziękujemy!

wtorek, 13 października 2009

Sceny z życia ks. Maja - część druga

Oto kontynuacja fotorelacji z życia księdza Maja (część pierwsza TUTAJ). Tym razem bardziej "na luzie" - zdjęcia z przeróżnych wycieczek.





Podobnie jak ostatnio - nie wiemy kto jest autorem lub właścicielem powyższych zdjęć (dostaliśmy je od anonimowego czytelnika blogu).
W przygotowaniu - trzecia część i kolejna porcja zdjęć. Już wkrótce!

czwartek, 1 października 2009

Karczma "Pod Setką"

Dostaliśmy takie oto ciekawe zdjęcie (i znowu podziękowania dla pana Leszka Grudnia - serdecznie pozdrawiamy!)



Zdjęcie jest opisane następująco: "Karczma pod 100-ka mieściła sie tam, gdzie teraz urząd gminy - ten ceglany". My nie jesteśmy pewni, gdzie to było dokładnie, dlatego nie zamieszczamy współczesnego zdjęcia porównawczego...Jakieś podpowiedzi?

wtorek, 22 września 2009

Ne tylko zdjęcia...

Nie tylko zdjęcia dostajemy do publikacji od sympatyków naszego blogu. Tak oto Pan Leszek Grudzień udowadnia, ze sugestywnie przemawiać potrafią nie tylko obrazy, ale i poezja. Serdecznie dziękujemy Panu za przesłanie wiersza o naszym mieście; dziękujemy także za pozwolenie na jego publikację.




Bychawska łąka

Z góry schodziło się do rzeki, przez łąkę. Trawa po kolana…
Ze źródeł srebrne strugi ciekły.. Tak kiedyś było – Proszę Pana…
A tam, za rzeką - taki jar był… Nad jarem drzewa – dach zielony.
I niebo nocy w jasnych gwiazdach i srebrem księżyc otulony..
x
A dniem, – gdy nas gnębiły skwary - wierzby i olchy cień dawały.
Na lewo pola. W prawo pola. I wiatr wapienne gładził skały.
Te drzewa nad zielonym jarem - może bezmyślne, – ale trwały…
Nad wodą, która ciekła wolno…

Wolniej marzenia uciekały…

Z góry schodziło się do rzeki przez łąkę – trawa po kolana…
Ze źródeł srebrne strugi ciekły..
Tak kiedyś było – Proszę Pana… A tam, za rzeką taki jar był…

I Jaru nie ma, pszczół dzwonienie - już nie jest takie, jakie było….
Conrad czy banał? – „SMUGA CIENIA”?
I już nie będzie nam tak miło, jak wtedy, gdy byliśmy młodzi…
Coś się zaczyna… Coś skończyło. Ktoś inny w Naszej rzece brodzi…!
Ktoś inny w Nasze patrzy niebo! Jar niknie – ICH to nie obchodzi!

Ps.
Nie mają pointy takie wiersze, wspomnienia dawne często zwodzą…
Czy Pan pamięta ten JAR jeszcze? Czy ktoś pamięta.. Szczerze? Młodość?
A tam, za rzeką taki jar był.. Ten jar to kiedyś dla nas…
czar był!

czwartek, 10 września 2009

Maj 1935

Tym razem bardzo dokładnie możemy określić zarówno datę, jak i miejsce, w którym zostało wykonane prezentowane zdjęcie. Nasz korespondent pisze, ze przedstawia ono uroczystości żałobne po śmierci Józefa Piłsudskiego. Wódz zmarł 12 maja 1935 roku, zdjęcie zapewne zrobiono zaraz po tej dacie. A miejsce? - Chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości: to budynek dzisiejszego liceum imienia księdza Kwiatkowskiego.





Serdecznie dziękujemy panu Leszkowi Grudniowi za nadesłanie tego zdjęcia oraz innych, które wkrótce pojawią się na naszym blogu.

sobota, 5 września 2009

Sceny z życia ks. Maja

Dostaliśmy od anonimowej osoby spory zbiór zdjęć przedstawiających różne sceny z życia księdza Dominika Maja, o którym już nie raz pisaliśmy. Dzisiaj prezentujemy tylko część zdjęć z tego zbioru. Reszta - wkrótce.








wtorek, 1 września 2009

Pierwszy autobus!

Są chwile, kiedy szczególnie utwierdzamy się w słuszności naszych działań; momenty, które motywują nas do dalszych poszukiwań… Na pewno była taką chwila, kiedy w naszej skrzynce mailowej znaleźliśmy pewien list…
Napisał do nas pan Jacob Levinboim, którego rodzice: Menachem Mendel Levinboim i Rachel (Klerer) Levinboim urodzili się przed wojną w Bychawie. Następnie wyemigrowali do Izraela, gdzie założyli rodzinę. Pan Jacob pisze nam, że jego ojciec miał w Bychawie sklep i wypożyczalnię rowerów, którego ilustrację mamy już na naszym blogu (KLIKNIJ TUTAJ)
Ponadto człowiek ten przyczynił się do uruchomienia w latach trzydziestych pierwszego autobusu kursującego na trasie Lublin-Bychawa. Wspólnikami byli jego brat David oraz Jossl Rais, a właścicielem koncesji był Chrześcijanin, którego nazwiska nie znamy.
Oprócz cennych informacji dostaliśmy unikatowe zdjęcie tego pierwszego autobusu! Proszę się przyjrzeć – wyraźnie widać tabliczkę Bychawa-Lublin.



Mężczyzna pierwszy z prawej to właśnie ojciec pana Jacoba.

Ruiny - jeszcze nie tak bardzo zrujnowane

O jednym z najbardziej malowniczych w Bychawie miejsc, czyli ruinach pałacu, już pisaliśmy. Niestety - zabytek ten powoli rozpada się, kruszy, znika z powierzchni ziemi.. Dzisiaj zostało już niewiele. Dlatego prezentujemy stare zdjęcie (jak stare - nie wiemy), które ukazuje piękno tego miejsca przed laty.





Szkoda, że ruiny nie zostały właściwie zabezpieczone i odrestaurowane. Mogły być prawdziwą perełką bychawskiego krajobrazu.

Powyższe zdjęcie dostaliśmy od osoby, która nie potrafiła wskazać ani autora, ani osoby, która mogłaby rościć sobie do zdjęcia prawa autorskie. Jeśli ktoś ma taką informację - prosimy o kontakt.

poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Zmienność i niezmienność

Czas mija, drzewa rosną, nawet ustrój polityczny się zmienia...a pomnik ku czci bojowników walczących o Polskę Ludową niezmiennie trwa na swoim miejscu - czyli w tak zwanym "parku asfaltowym". Jak widać na zdjęciach, kilkadziesiąt lat temu w tym miejscu żadnego parku jeszcze nie było.







zdjęcie nr1 - zaczerpnięte z forum www.glosbychawy.fora.pl, nie znamy autora
zdjęcie nr2 - nadesłane przez pana Piotra Frączka
zdjęcie nr3 - fot. Liber Liber

niedziela, 16 sierpnia 2009

Obrazek z przeszłości

Tym razem bez komentarza, gdyż zbyt wiele nie wiemy...Jakaś uroczystość, podpis z tyłu zdjęcia (drugi obrazek) ze znakiem zapytania stwierdza, że to 1908 rok...a więc ponad sto lat temu...




Fot. - zdjęcie pozyskane przez Bychawskie Towarzystwo Regionalne

piątek, 14 sierpnia 2009

I znowu ksiądz Maj

Tym razem prezentujemy obrazki będące pamiątką mszy prymicyjnej księdza Dominika Maja. Było to podczas Wielkanocy ...1931 roku! A więc obrazki to prawdziwa przedwojenna perełka o olbrzymiej wartości archiwalnej!



środa, 12 sierpnia 2009

Ksiądz Dominik Maj

Po kilkutygodniowej przerwie wracamy z nowymi materiałami i uzupełniamy naszego bloga!

Czy wiecie kim był ksiądz Dominik Maj? Ten ksiądz, żyjący w latach 1908-1976,zdobył szczególne miejsce w sercach Bychawian. Dlaczego? --> szczegółowe informacje znajdziecie w tym artykule (proszę kliknąć w link i przejść do strony nr 6 dokumentu tekstowego, który się wyświetli). My wiemy, że oprócz wielkiego serca, ksiądz miał również głowę nie od parady. Na dowód tego prezentujemy jego indeks ze świetnymi ocenami. Studenci - bierzcie przykład!






poniedziałek, 22 czerwca 2009

Uilca Piłsudskiego.Czy widzisz różnicę?





Zdjęcie archiwalne L.Święcki Biuro wyd. Ruch oraz forum www.glosbychawy.fora.pl

UWAGA! OGŁOSZENIE:

Przyjmiemy każdą ilość starych zdjęć, a także wspomnień, refleksji, uwag...piszcie na adres liber.liber@o2.pl