Nie tylko zdjęcia dostajemy do publikacji od sympatyków naszego blogu. Tak oto Pan Leszek Grudzień udowadnia, ze sugestywnie przemawiać potrafią nie tylko obrazy, ale i poezja. Serdecznie dziękujemy Panu za przesłanie wiersza o naszym mieście; dziękujemy także za pozwolenie na jego publikację.
Bychawska łąka
Z góry schodziło się do rzeki, przez łąkę. Trawa po kolana…
Ze źródeł srebrne strugi ciekły.. Tak kiedyś było – Proszę Pana…
A tam, za rzeką - taki jar był… Nad jarem drzewa – dach zielony.
I niebo nocy w jasnych gwiazdach i srebrem księżyc otulony..
x
A dniem, – gdy nas gnębiły skwary - wierzby i olchy cień dawały.
Na lewo pola. W prawo pola. I wiatr wapienne gładził skały.
Te drzewa nad zielonym jarem - może bezmyślne, – ale trwały…
Nad wodą, która ciekła wolno…
Wolniej marzenia uciekały…
Z góry schodziło się do rzeki przez łąkę – trawa po kolana…
Ze źródeł srebrne strugi ciekły..
Tak kiedyś było – Proszę Pana… A tam, za rzeką taki jar był…
I Jaru nie ma, pszczół dzwonienie - już nie jest takie, jakie było….
Conrad czy banał? – „SMUGA CIENIA”?
I już nie będzie nam tak miło, jak wtedy, gdy byliśmy młodzi…
Coś się zaczyna… Coś skończyło. Ktoś inny w Naszej rzece brodzi…!
Ktoś inny w Nasze patrzy niebo! Jar niknie – ICH to nie obchodzi!
Ps.
Nie mają pointy takie wiersze, wspomnienia dawne często zwodzą…
Czy Pan pamięta ten JAR jeszcze? Czy ktoś pamięta.. Szczerze? Młodość?
A tam, za rzeką taki jar był.. Ten jar to kiedyś dla nas…
czar był!
Pięknie, tak właśnie było...
OdpowiedzUsuńHanna Aleksandrowicz