środa, 8 kwietnia 2009

Urok banalności

W pierwszym zamieszczonym na tym blogu poście napisaliśmy: "Banalna dziura w chodniku mogła przecież zmienić czyjeś życie." I oto mamy dziurę, wprawdzie nie w chodniku, ale w jezdni. Jedenaście lat temu pewien kierowca wpadł do niej i uszkodził swój samochód. Zdjęcia archiwalne, które dziś prezentujemy, są dokumentacją powypadkową, która powstała po to, by móc uzyskać odszkodowanie. Konfrontując te zdjęcia z dzisiejszymi, widzimy, co zmieniło się od 1998 roku:




...jak widać, idzie ku lepszemu, żadnej dziury w jezdni już nie ma. Jednak nie ma czegoś jeszcze...proszę zwrócić uwagę na drewniany budynek na drugim planie. Był to stary tajemniczy młyn- miejsce bardzo charakterystyczne, budzące nawet dreszczyk emocji. Krążyły legendy o jakichś wisielcach, dzieci bały się zaglądać do środka przez dziurawe deski...



A dzisiaj? Młyna już dawno nie ma. Co więcej - niezwykle szybko o nim zapomniano, gdyż na jego miejscu powstał tani supermarket. Lokalna świątynia handlu. Taka metamorfoza wiele mówi o zmieniających się czasach: kiedyś ludziom potrzebny był młyn, dziś supermarket...




I oto jak "banalna dziura" w jezdni stała się pretekstem do głębszej refleksji. A czy poszkodowany jedenaście lat temu kierowca dostał chociaż odszkodowanie? Oczywiście!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA! OGŁOSZENIE:

Przyjmiemy każdą ilość starych zdjęć, a także wspomnień, refleksji, uwag...piszcie na adres liber.liber@o2.pl